Anonim

Jak wielu z was słyszało i doświadczyło, OS X Yosemite ma sporo problemów. Niektóre z nich są niewielkie (nie zachowują nienatywnego skalowania podczas uruchamiania lub wznawiania na wyświetlaczach Retina, co powoduje, że zapisane okna użytkownika otwierają się w złym rozmiarze i pozycji), a niektóre z nich są poważne (spowolnienia interfejsu użytkownika i zawieszenia systemu, które wymagają codziennego ponownego uruchamiania w celu wyczyść lub problemy z łącznością Wi-Fi). Ale faktem jest, że lista błędów z 10.10.1 (z których wiele wciąż jest obecnych w najnowszej wersji zapoznawczej 10.10.2) jest długa i niepokojąca, co doprowadziło mnie do realizacji w tym tygodniu: nie ufam już OS X W rzeczywistości OS X Yosemite na moim Macu Pro 2013 i MacBooku Pro 2014 nie nadaje się do użytku w obecnym stanie.

Bezużyteczne

ArtFamily / Shutterstock

Ze słowem „ bezużyteczne ” nie mam na myśli, że nie mogę uruchomić się z systemem operacyjnym (och, to inna sprawa: Yosemite potrzebuje 8 do 10 sekund dłużej na uruchomienie niż Mavericks na tym samym sprzęcie; nie jestem pewien, o co w tym chodzi) lub użyj go w ogólnym znaczeniu. Mam na myśli, że jeśli chodzi o produktywną pracę, nie mogę jej ufać. Miałem zbyt wiele awarii, zbyt wiele zawieszeń, zbyt wiele restartów, aby polegać na systemie operacyjnym, aby moja praca była wykonywana terminowo i wydajnie, a dla mnie to wszystko naprawdę się liczy.

Żadna nowa funkcja, technologia lub ulepszenie interfejsu nie jest warte odwracania zasobów od właściwego testowania i kontroli jakości

Od dawna korzystam zarówno z systemu Windows, jak i OS X, chociaż przede wszystkim polegam na komputerach z systemem Windows do grania i ogólnie wolę OS X do codziennej pracy, takiej jak pisanie, badania i edycja wideo. Ale od czasu premiery Yosemite w październiku wydarzyła się zabawna rzecz: korzystanie z systemu Windows 8.1 jest przyjemniejsze . W tym tygodniu po kilku dniach pracy z komputerem z systemem Windows uświadomiłem sobie, że z powodu choroby nie odczuwałem frustracji ani obaw związanych z niszczeniem pracy przez błędy z Yosemite przez ostatnie trzy miesiące. Nie interesują mnie takie kwestie, jak kontrowersje wokół Metro czy możliwość łatwego tworzenia montażu wideo mojej rodziny w systemie OS X. Mówię o pracy z aplikacjami takimi jak Chrome, Word i Photoshop. W systemie Windows te aplikacje i cały system operacyjny działają świetnie. W Yosemite całe doświadczenie jest pełne błędów, spowolnień i bezwzględnych blokad systemu.

Kiedy po raz pierwszy zacząłem doświadczać tych problemów z Yosemite, obawiałem się, że były one związane ze sprzętem. Jednak niektóre szeroko zakrojone testy z moim starym tomem Mavericks ujawniły, że to był Yosemite, a nie mój sprzęt. Jestem pewien, że Apple w końcu rozwiąże większość problemów z Yosemite, ale przypominam sobie również, że Mavericks miał również dość dziwactw, nawet do samego końca.

Myślę, że problem wynika z przyjęcia przez Apple corocznego cyklu wydań aktualizacji systemu operacyjnego. Firma przyjęła to podejście w 2012 roku, wypuszczając Mountain Lion zaledwie rok po Lionie i kontynuowała praktykę z Mavericks (wypuszczonymi około 15 miesięcy po Mountain Lion) i Yosemite (12 miesięcy). Było to po tym, jak Tiger, Leopard i Snow Leopard lubili biegi od 20 do 30 miesięcy każdy.

Wszystkie produkty i oprogramowanie Apple cierpią z powodu jakiegoś rodzaju błędów, ale błędy firmy w Yosemite (nie wspominając o iOS 8, który ma swój własny problem) sugerują, że nie może nadążyć za tym nowym rocznym cyklem w przypadku głównych wydań . Rozumiem, że technologia rozwija się w tempie wykładniczym i że konsumenci są ciągle chętni do nowych funkcji i nowych projektów, ale Apple udowodnił, że po prostu nie radzi sobie z tym rocznym tempem. Wydanie Yosemite w jego obecnym stanie jest niedopuszczalne, ale rozwiązanie jest proste: czas na kolejnego Snow Leoparda.

Brak nowych funkcji

John Siracusa / Ars Technica

Na WWDC 2009, ówczesny starszy wiceprezes Apple ds. Inżynierii oprogramowania, Bertrand Serlet, wyszedł na scenę i ogłosił coś, co nazwał „bezprecedensowym” w branży komputerowej: nadchodzący OS X Snow Leopard nie będzie miał „żadnych nowych funkcji”. technicznie nie jest to prawda, ale jego celem było to, że Apple skupiał się na udoskonalaniu Leoparda - naprawianiu błędów, wprowadzaniu usprawnień i zapewnianiu wzrostu wydajności na całym forum - zamiast wprowadzania kolejnego zestawu użytkowników końcowych zmiany interfejsu i funkcjonalności. To był rzeczywiście odważny ruch, ale się opłaciło, a Snow Leopard jest ogólnie postrzegany jako jeden z najlepszych systemów operacyjnych, jakie kiedykolwiek wypuścił Apple.

Czas to powtórzyć. Kiedy Tim Cook i firma zbierają się tego lata na WWDC 2015, nie chcę niczego innego, jak tylko obecnego szefa działu inżynierii oprogramowania, Craiga Federighiego, który przekaże swojemu francuskiemu poprzednikowi i obiecuję poświęcić kolejny rok zasobów Apple na zapewnienie jak największej stabilności Yosemite. Wiem, że Mac wnosi stosunkowo niewielki wkład w ogólny wynik Apple, ale najbardziej zagorzali zwolennicy i programiści firmy polegają na platformie. Żadna nowa funkcja, technologia lub ulepszenie interfejsu nie jest warte odwracania zasobów od właściwego testowania i kontroli jakości. To ważny sposób myślenia, który sprawił, że Snow Leopard jest świetnym systemem operacyjnym, i to jest coś, czego Apple desperacko potrzebuje teraz.

Chociaż Snow Leopard był nowym systemem operacyjnym, który ma zastąpić Leoparda, dotychczasowa krótka żywotność Yosemite oznacza, że ​​nie potrzebujemy nawet nowego systemu operacyjnego w tym roku. Być może najlepszym scenariuszem jest ogłoszenie przez Apple, że osiągnęły szczyt projektowania systemów operacyjnych dla komputerów stacjonarnych, i zobowiązują się do dalszego ulepszania Yosemite za pomocą aktualizacji punktowych przez kolejne 12 do 18 miesięcy.

Oczywiście Apple ma własną ofertę produktów i usług, których nie jesteśmy jeszcze wtajemniczeni, i jest mało prawdopodobne, że firma spodziewała się słabej wydajności i niezawodności Yosemite (co samo w sobie mówi dużo). Ale jeśli Apple ogłosi tego lata zupełnie nowy system operacyjny wypełniony nowymi funkcjami, równie dobrze może nazwać go „OS X Death Valley” i skończyć z tym, ponieważ historia firmy pokazuje, że po prostu nie będą w stanie wyciągnąć to bez mnóstwa błędów i problemów.

Jeśli chodzi o mnie, nadal muszę korzystać z Yosemite, aby nadążyć za TekRevue , ale pozostanę przy woluminie rozruchowym Mavericks nieco dłużej w pracy osobistej. A kiedy szukam stabilnej i niezawodnej platformy obliczeniowej, przejdę do Windows 8.1, systemu operacyjnego, który może nie być podobny do zestawu funkcji OS X, ale taki, który jeszcze nigdy mnie nie zawiesił. Och, jak zmieniły się stoły.

Eksperyment Apple z częstymi aktualizacjami nie powiódł się - czas na kolejnego lamparta śnieżnego