Anonim

Jeśli w tym tygodniu jesteś (a może byłeś do tego czasu) klientem GoDaddy, życie było dla ciebie do bani, ponieważ Twoja witryna nie działała. Tak, na pewno dostałeś miesięczny kredyt za przestój, ale chodzi o to, że twoja strona nie była liczona i nic nie mogłeś z tym zrobić.

A może był?

Większość małych firm prowadzących witryny firmowe nie ma w ogóle DRP (Disaster Recovery Plan). Pomyślałbyś, że jeśli prowadzisz firmę, sprzedajesz produkt i zależysz od strony, aby pozostać na bieżąco, będziesz mieć coś gotowego na wypadek awarii. Cóż, cała grupa ludzi nie miała takiego DRP, a kiedy ich strony się zawiodły, wszystko, co mogli zrobić, to usiąść i czekać. I jak wie każdy właściciel firmy, czas to pieniądz.

Jest kilka rzeczy, które możesz zrobić dla celów DRP, jeśli teraz prowadzisz biznesową stronę internetową. Niektóre z nich są proste, inne nie.

1. Czy znasz konto Twittera swojego usługodawcy hostingowego?

Jeśli Twój serwer hostingowy ulegnie awarii, lepsi dostawcy usług hostingowych ogłoszą to na swoim koncie Twitter, ponieważ w momencie awarii witryny nie ma możliwości, aby powiadomić bazę klientów inaczej.

Ilekroć w witrynie występują problemy i nie można załadować samej witryny hosta, przejdź na jego konto na Twitterze.

Przykład: na moim osobistym blogu korzystam z Fluid Hosting i mam zakładkę do ich konta na Twitterze. Jak w przypadku każdego dostawcy usług hostingowych, czasami zdarzają się awarie. Ilekroć moja witryna ma niską wydajność, wchodzę na to konto na Twitterze, nawet zanim prześlę zgłoszenie do pomocy technicznej, ponieważ jeśli będzie to coś systemowego na ich końcu, zostanie tam ogłoszone i za około godzinę zostanie rozwiązane, więc przesłanie biletu nie będzie konieczne.

2. Czy masz konto na Twitterze?

Uwielbiam lub nienawidzę Twittera, to świetny sposób, aby ostrzec masę, jeśli Twoja strona ma problemy, ponieważ działa niezależnie od niej. Oznacza to, że nawet jeśli Twoja witryna nie działa, Twitter jest włączony i możesz tam ogłaszać ogłoszenia. Hej, to lepsze niż nic.

3. Zasadniczo hosting witryny w tym samym miejscu, w którym zarejestrowano domenę, jest złym pomysłem.

Gdy „można umieścić wszystkie jajka w jednym koszyku”, że tak powiem, jest to przepis na katastrofę, jeśli chodzi o hosting witryny internetowej firmy. Rejestrator domen i miejsce hostowania witryny powinny być oddzielne, w przeciwnym razie ustawiasz się w kolejce do efektu domina przestoju (jedna część się psuje, wszystko się psuje).

Dam ci przykład, dlaczego ta separacja jest ważna.

Gdyby mój osobisty blog upadł, a mam na myśli tak naprawdę upadł tak źle, że zajęłoby to kilka dni, zanim wróciłby do trybu online, mógłbym zalogować się do mojego rejestratora domen i skierować domenę do tymczasowej witryny, takiej jak konto na Twitterze, podczas gdy mój podstawowy strona zostaje naprawiona. Po naprawieniu mogę go przełączyć z powrotem.

4. Zawsze dobrze jest mieć zapasowy adres e-mail u bezpłatnego dostawcy poczty internetowej do celów DRP.

Właściwa działalność jest prowadzona przy użyciu adresów e-mail, takich jak _business_site.com, ale jeśli Twoja witryna nie działa, Twój adres e-mail również nie działa.

Do celów awaryjnych wystarczy mieć konto Gmail, Hotmail lub konto e-mail hostowane gdzie indziej, dopóki główna poczta nie zostanie ponownie utworzona.

Możesz także rozgłaszać ten adres e-mail na swoim firmowym koncie Twitter, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Gmail jest tutaj najlepszą opcją, ponieważ po utworzeniu kopii zapasowej podstawowej poczty możesz zalogować się na swoje konto Gmail i przekazać całą pocztę z powrotem do głównej, aby nie przegapić żadnych wiadomości. Inni dostawcy (np. Hotmail) oferują podobną funkcjonalność, ale Gmail ma największą kontrolę nad tym, dokąd trafia Twoja poczta i jak do niej dociera.

5. Powinieneś wiedzieć, jak „skoczyć statek”, jeśli jest to absolutnie konieczne.

Jak mogę powiedzieć (lub Dave), przejście do innego rejestratora domen i / lub hosta internetowego jest ogromnym utrapieniem. Nie ma łatwego sposobu, aby to zrobić, bez względu na to, co ktoś ci powie. Ale to nie znaczy, że nie powinieneś się tego uczyć.

Przejście z jednego rejestratora domeny na inny (np. Z GoDaddy na NameCheap) nie jest rzeczą tego samego dnia i ukończenie tego procesu zajmuje około trzy do dziesięciu dni roboczych.

Przełączanie z jednego hosta na inny .. hoo boy, tak, to naprawdę trudna część. Prawdopodobnie prawdą jest, że twoja istniejąca witryna korzysta z silnika treści, takiego jak WordPress lub Drupal, w którym całość korzysta z zaplecza bazy danych MySQL przy użyciu bardzo określonych adresów i portów serwera, a sam silnik używa bardzo określonych ścieżek serwera. Jeśli to wszystko cię przeraża, powinno.

Chociaż Dave i ja wiemy, jak przenosić witryny, na których wszystko jest migrowane poprawnie (tylko dlatego, że oboje administrujemy witrynami od późnych lat 90. XX wieku i prawie musieliśmy się tego uczyć w oldschoolowy sposób), prawdopodobnie nie „ t. Wszystko, co mogę powiedzieć, to nie wykluczać płacenia komuś za właściwe przeniesienie witryny. Warto wydać pieniądze na odpowiednią migrację z jednej strony na drugą.

Jeśli prowadzisz teraz witrynę biznesową, mam nadzieję, że nigdy nie będziesz musiał jej przenosić, ponieważ nie jest ładna. Jednak do celów DRP, jeśli musisz przeskakiwać między rejestratorami i / lub hostami, dowiedz się, jak przeprowadzić migrację lub dowiedz się, jak znaleźć kogoś, kto zrobi to za Ciebie. Te rzeczy absolutnie nie przypominają pracy z plikami na komputerze domowym lub laptopie, gdzie po prostu kopiujesz rzeczy z jednego miejsca do drugiego i wszystko działa dobrze. Witryny internetowe korzystające z silników treści działających na poziomie dynamicznym to zupełnie inna gra w piłkę.

Jeśli poważnie podchodzisz do swojej firmy, powinieneś poważnie podchodzić do swojej witryny DRP

Większość właścicieli małych firm nie dowiaduje się niczego o znaczeniu DRP, dopóki nie wydarzy się coś naprawdę złego, na przykład co się stało z całą masą klientów GoDaddy.

Jako właściciel strony internetowej firmy powinieneś mieć coś, na czym można polegać, nawet jeśli jest to tylko konto na Twitterze i adres e-mail Gmaila. Własne hostowane strony internetowe zawsze podlegają prawu Murphy'ego, więc powinieneś się na to przygotować.

Godaddy uczy nas z pierwszej ręki, co dzieje się, gdy nie masz planu odzyskiwania po awarii