Anonim

Kilka tygodni temu surfowałem po Internecie w salonie na laptopie. Wiesz, swobodny, bezcelowy rodzaj surfowania po Internecie, ponieważ to, co jest w telewizji, jest mniej interesujące. Skończyłem na Facebooku i szukałem moich starych przyjaciół z dzieciństwa.

Nie wszyscy moi starzy znajomi są na Facebooku, więc zastanawiałem się, czy i tak mogę je znaleźć. W szczególności szukałem starego przyjaciela z dzieciństwa, który mieszkał w domu obok mojego, gdy miałem mniej niż 10 lat. Włożyłem czapkę, zabrałem się do pracy i znalazłem historię aresztowania mojego przyjaciela.

Tak, oczywiście poszedł w złym kierunku. Ale lekcja z technicznego punktu widzenia polega na tym, ile informacji można znaleźć w Internecie. Właściwie jest to raczej złowieszcze. Oto jak go znalazłem:

  1. Korzystając z Google Maps, wyśledziłem dom, w którym dorastałem. Przewinąłem do domu obok i uzyskałem adres.
  2. Przeszukałem akta nieruchomości hrabstwa i znalazłem sprzedaż tego domu. Zdarza się, że ludzie, których rodzina mojego przyjaciela sprzedała dom, nadal go posiadają. Ale rekord sprzedaży miał NOWY adres, na który przeprowadził się mój przyjaciel.
  3. Przeszukałem akta nieruchomości tego domu w hrabstwie na północ od mojego. Znalazłem zapis przeniesienia własności z dwojga rodziców na jednego z nich. Więc, dowiedz się, rodzice mojego przyjaciela rozwodzili się. Ojciec nadal jest właścicielem domu.
  4. Przeprowadziłem wyszukiwanie w Google imienia i nazwiska mojego przyjaciela i skończyłem na krótkiej lokalnej wiadomości o jego aresztowaniu za włamanie do domu.
  5. Poszedłem na stronę internetową biura szeryfa hrabstwa, gdzie publicznie publikują akta aresztowania. Rzeczywiście, poszukiwanie tego imienia znalazło jego pełny zapis aresztowania, gdzie pracuje, jego adres (który był taki sam jak adres jego taty).

Znalazłem moją byłą dziewczynę, znajdując jej małżeńskie imię na Classmates.com, a następnie znajdując ją pod tym nowym imieniem na Facebooku.

Czasami trafiasz w ślepy zaułek. Próbowałem znaleźć innego mojego przyjaciela. Pamiętałem tylko jej imię. Ale pamiętam ogólne sąsiedztwo jej domu, ponieważ tam chodziliśmy na imprezy. Korzystając z widoku ulicy w Mapach Google, przeszukałem okolicę okolicy i wydaje mi się, że znalazłem dom, w którym mieszkała. Wygląda dobrze, przynajmniej z widoku ulicy. Jednak wyszukiwanie właścicieli domów prowadzi do zupełnie innej nazwy, której nie pamiętam. Jestem całkiem pewien, że to właściwy dom, ale dotarłem do ślepej uliczki i nigdy jej nie znalazłem.

Chodzi o to, że przy odrobinie snu i Internetu można znaleźć wiele informacji.

Czy to dobrze? Czy to powód, by być paranoikiem?

Osobiście wcale mi to nie przeszkadza. Wszystko, czego szukałem, było publicznie rejestrowane. W zakresie, w jakim byłem w stanie uzyskać informacje z dowolnych serwisów społecznościowych, czyli informacje, które zostały opublikowane dobrowolnie.

Czy kiedykolwiek wyśledziłeś kogoś korzystającego z Internetu? Czy ci się udało?

Wytropienie przyjaciela z dzieciństwa [prywatność w Internecie]